Jak nie idzie to nie idzie… Jednakowoż gdy już ruszy koło fortuny to często mamy prawo serii. I chyba to niewytłumaczalne logicznie zjawisko – bo absolutnie nie jakaś prawidłowość – ma miejsce w naszym stanie. Wczoraj po raz drugi z rzędu w Illinois padła główna wygrana w międzystanowej loterii MegaMillions. Tym razem było to $118 milionów.
Do 30 marca nigdy w historii nie odnotowano w Chicago i okolicach głównej wygranej w jakiejkolwiek loterii międzystanowej. Wtedy to właśnie małżeństwo z Illinois stało się szczęśliwymi posiadaczami zwycięskiego kuponu (wespół z dwoma identycznie wytypowanymi w Kansas i Maryland) w rekordowej w skali świata wygranej 656 milionów dolarów. Patricia i Merle Butlerowie z miasteczka Red Bud na południowych krańcach Illinois kupując za zaledwie 3 dolary kupon w systemie quick pick (na chybił trafił) weszli w posiadanie $218.666.667. Jako że wybrali opcję gotówkową, wypłacono im na rękę 157,8 mln dolarów.
Kolejna duża kumulacja w MegaMillions, która miała miejsce wczoraj, również stała się łupem mieszkańca naszego stanu. Zwycięskie numery: 04, 11, 21, 42, 53 i dodatkowa – MegaBall 38 znalazły się na kuponie jakiegoś szczęśliwca z miejscowości Glenwood, na południowych przedmieściach Chicago, który spróbował wyjść naprzeciw fortunie wysyłając na stacji benzynowej Citgo, przy 18659 S. Halsted Street, kupon w systemie na chybił trafił. I zgarnie teraz 118 milionów dolarów.
No i kto powiedział, że nic dwa razy się nie zdarza? Przez 16 lat istnienia MegaMillions główna wygrana jakby unikała naszego stanu. Przełamanie nastąpiło niewiele ponad miesiąc temu, a teraz kolejna kumulacja i znów zwycięzca z Illinois.
Ponadto w piątkowym losowaniu padły w naszym stanie dwie piątki bez dodatkowej, warte po $250 tysięcy każda – w Rockford i Palos Park – na kuponach wysłanych także w systemie quick pick. No, też ładnie.
Zdaje się, że przeświadczenie o ruszeniu domina (wygranych) zdopinguje mieszkańców Ziemi Lincolna do jeszcze intensywniejszego grania. To z kolei w naturalny sposób zwiększy prawdopodobieństwo, iż znów w Chicagolandzie padnie jakaś rekordowa wygrana. W PowerBall lub za miesiąc albo i później w MagaMillions (we wtorek, 8 maja, stawka “wyjściowa”, czyli $12 mln).
Życząc więc przychylności fortuny czekamy na kolejnych chicagowskich lotkowych milionerów. Najlepiej z naszego, polonijnego grona. Tradycje wszak mamy niezłe, jako że przed laty mieliśmy kilku multimilionerów Polaków/Polek osiadłych w aglomeracji nad jeziorem Michigan – ale za sprawą stanowego Lotto a nie loterii międzystanowych.
Leszek Pieśniakiewicz
meritum.us