Stało się najgorsze. Zmagający się z nowotworem wątroby Robin Gibb dzisiaj ostatecznie przegrał długą walkę z rakiem. Członek słynnej popowej grupy Bee Gees zmarł wieku 62 lat.

Rozsiani po całych świecie liczni fani chyba najsłynniejszej formacji disco mieli nadzieję, iż po wybudzeniu piosenkarza ze śpiączki, co miało miejsce w zeszłym miesiącu, stan Robina będzie się już tylko poprawiał. Lekarze jednak oceniali szanse na przeżycie ​​Gibba zaledwie w 10 procentach, przygotowując najbliższych artysty na najgorsze.

Dla świata muzyki kończący się właśnie tydzień jest wyjątkowo tragiczny. Trzy dni wcześniej odeszła na zawsze Donna Summer (także nowotwór złośliwy), w niedzielę zmarł Robin Gibb.

lp

meritum.us