Rozmowa: prof. Jadwiga Staniszkis, socjolog

– Dziś Amerykanie obchodzą Dzień Niepodległości. Podoba się pani sposób, w jaki celebrują święto narodowe?

Jadwiga Staniszkis: – Podoba mi się nie tylko ich sposób obchodzenia 4 lipca, ale ogólnie całe amerykańskie przeżywanie patriotyzmu. Amerykanów nie łączą ani kwestie etniczne, ani związane ze wspólną religią czy kulturą, a mimo wszystko spaja ich bardzo silna więź.

– Skąd ona się bierze?

– Wynika z uznania pewnego wspólnego systemu wartości i z dumy z instytucji państwowych, które te wartości gwarantują. Na to nakłada się także indywidualizm – ten słynny amerykański mit, że wiele zależy od jednostki. A to razem buduje bardzo ciekawą postawę, czyli patriotyzm rozumiany jako pewne zadanie, silnie akcentujące współpracę, działanie dla chwały ojczyzny, szczęścia współobywateli.

– Polacy też potrafią działać dla chwały ojczyzny.

– Oczywiście, że tak. Polacy, żyjąc nawet bez własnego państwa, nieraz dawali dowód swojego wielkiego patriotyzmu. Nie dość, że walczyliśmy o sprawę własnego narodu, to jeszcze – jak np. w wojnach napoleońskich – braliśmy w swe ręce los innych narodów. Nasz patriotyzm związany jest jednak z pojęciem narodu, a nie społeczeństwa i państwa.

– Jaka to właściwie różnica?

– Dla naszego patriotyzmu jakość państwa i jego instytucji nie ma praktycznie żadnego znaczenia. Oczywiście, zdarzają się nam piękne zrywy patriotyczne, jak ten, który obserwowaliśmy w czasie Euro 2012, ale to jest bardzo doraźne, nietrwałe. Do tego przeżywamy to jako tłum, a nie jako wspólnota.

– A jak zbudować taką wspólnotę?

– Trzeba by w jakiś sposób utrwalić ten nasz euforyczny patriotyzm. Spoiwem mogłaby tu być np. walka o lepsze standardy i jakość państwa. Bo rzeczywiście trudno być dumnym z instytucji, które działają w sposób byle jaki. Ale niepokojące jest to, że Polacy oceniają swą sytuację głównie przez pryzmat materialnej sytuacji swojej rodziny, ekonomiczna sytuacja całego kraju nie ma dla nas większego znaczenia, a instytucje państwa są nam obojętne. Ta „bylejakość” instytucji i sposobu tworzenia prawa niestety nie doskwiera Polakom tak, jak doskwierać powinna.

— rozmawiał Michał Płociński

Rzeczpospolita