Na werandzie siedzą sobie w bujanych fotelach dziadek z babcią. Nagle ni z tego ni z owego babcia wali dziadka w łeb tak, że ten aż spada z werandy prosto w krzaki. Dziadek wyczołgując się pyta ze zdumieniem:
– A za co to było?
– A za to, że masz małego ptaszka!
Dziadek wgramolił się na werandę, usiadł… myśli… i po chwili nagle… łup! babkę w głowę, i tym razem ona ląduje w krzakach!
– Hej!!! A za co to? – pyta zaskoczona babcia.
– A za to, że wiesz, że są w różnych rozmiarach!!!

***

Dwóch gejów leci samolotem! Nagle jeden do drugiego: – Chodź, zrobimy to!
– No co ty, tyle ludzi, przecież wszystko będzie widać – odpowiada drugi.
– Co ty, tu każdy jest czymś zajęty i nawet nie zauważy.
– Nie, no wytrzymaj bo ja się krępuję.
– Ale popatrz, poproszę o długopis i nawet nikt nie zareaguje.
Zaczyna mówić: – Przepraszam czy nie ma ktoś pożyczyć długopisu?
Nikt nie reaguje, facet prosi jeszcze głośniej i nic! Więc kolega się zgodził i zrobili co swoje!
Lądują na lotnisku, stewardessa wszystkich wypuszcza tylko na pierwszym siedzeniu siedzi dziadek cały upaprany w wymiocinach. Ona na to: – Nie mógł pan poprosić o foliówkę?! A dziadek na to: – Jeden poprosił o długopis to go wyruchali!

***

Wraca wnuczek ze szkoły, patrzy, a jego dziadek siedzi bez spodni na ganku w bujanym fotelu.
– Dziadku, czemu nie masz spodni?
Ale dziadek milczy…
Dziadku, pytałem czemu nie masz spodni?!
Dziadek się trochę zmieszał i cichutko powiedział:
– Wczoraj siedziałem bez koszuli i mi cały kark zesztywniał. A dziś to był babci pomysł…

***

Do autobusu na rynku w Nowym Targu wsiadają dwie starsze panie. Jedna z nich pyta:
– Czy ten autobus jedzie do Czarnego Dunajca?
– Tak – odpowiada kierowca.
Ale czy na pewno? – dopytuje się babcia.
– Na pewno! – mówi poirytowany kierowca.
– Ale czy tak na pewno do Czarnego Dunajca?! – nie daje za wygraną babcia.
– Nie, cholera jasna, do Chicago!!! – krzyczy wściekły już kierowca.
– A przez Czarny Dunajec???

***

– Wnusiu jak się nazywa ten Niemiec, co mi wszystko chowa?

– Alzheimer, dziadku.

***

Dwóch dziadków rozmawia na temat sklerozy. Przechwalają się, który ma większą.
– Ostatnio – mówi pierwszy – kupiłem sobie lody i zapomniałem co z nimi zrobić. Szły dzieci, więc im je podarowałem…
– To jeszcze nic – mówi drugi. – Wyobraź sobie, poszedłem z żoną do kawiarni. Zamówiłem lody i tak siedzimy sobie, siedzimy… Patrzę to na lody, to na tę osobę siedzącą naprzeciw i zastanawiam się, skąd ja znam to ohydne babsko?

***

Na zebraniu ZBOWiDu odzywa się dziadek:
– Proszę państwa, ja mam taką sklerozę, że nie pamiętam, czy walczyłem w I wojnie w II korpusie, czy w II wojnie w I korpusie.
Na to drugi:
– A ja to nie pamiętam czy na wojnie dostałem kulką między łopatki czy łopatką między kulki.
Na to odzywa się babcia:
– A ja nie pamiętam czy to ja wystrychnęłam Niemców na dudka czy to Niemcy wydudkali mnie na strychu!

***

Starsze małżeństwo dowiaduje się o panującej chorobie w wiosce:
– Stary, idź do wsi i zobacz co to za choroba – mówi babka.
Dziadek wsiadł na rower i pojechał. Nie ma go i nie ma. Poszła babka go szukać. Idzie, patrzy leży rower dziadka, a trochę dalej leży dziadek.
– A co ty stary tak leżysz?!
– Jak ja się dowiedział, że to od pedałów można się zarazić, jak ja piznoł ten rower…

***

Nauczycielka zwraca się do Jasia, patrząc mu wnikliwie w oczy:
– Zawsze gdy jest klasówka ciebie nie ma, bo babcia chora, tak?
– Tak, proszę pani, my też w domu podejrzewamy, że babcia symuluje.

***

W autobusie miejskim siedział młody chłopak a naprzeciw jego moherowa babcia (spod znaku “Rydzyk, Honor i Ojczyzna”). Chłopak odebrał telefon i tak mówi:
– Krysiu, będę u ciebie dziś o 19. Bardzo cię kocham. Jesteś dla mnie jedyna.
Po chwili odbiera drugi telefon:
– Cześć Joasiu! Wiesz, że kocham tylko ciebie. Wpadnę do ciebie jutro o 20.
Moherowej babci zaczerwieniła się twarz i spadł z oburzenia beret. A chłopakowi znowu dzwoni telefon:
– Cześć! Już do ciebie jadę. Stęskniłem się za tobą. Istniejesz dla mnie tylko ty, Marianie.
Moherowa babcia wybuchła jak bomba. Zaczęła biednego chłopaka wyzywać od zboczonych bezbożników oraz sodomitów. Chłopak lekko się zmieszał, ale zachował zimną krew. Odpowiedział babci:
– No, przecież muszę się zabawić przed powrotem do seminarium!

***

Babciu! Kto to jest kochanek?
– Rany boskie! Krzyczy babcia biegnąc otworzyć szafę.

***

Stara para zginęła w wypadku samochodowym i została zabrana w drogę do nieba przez Św. Piotra:
– Tutaj macie mieszkanie nad morzem, tam są korty tenisowe, basen i dwa pola golfowe. Jeśli byście chcieli coś przekąsić, tu możecie pójść do któregoś z barów. Jecie ile chcecie i pijecie też. Kawior, homary, steki i najlepsze trunki – mówi Święty Piotr.
– Cholera jasna, Maryśka! – syknął starszy pan, kiedy Św. Piotr odszedł – mogliśmy być tu 10 lat temu, gdybyś nie usłyszała o tych przeklętych otrębach, kiełkach pszenicy i dietach odchudzających!

***

Do stuletniego jubilata przyjeżdża prezydent miasta.
– Myślę – mówi kończąc rozmowę – że w dniu kolejnych, 101. urodzin znów się spotkamy.
– I ja tak myślę – odpowiada dziadek. – Pan prezydent całkiem dobrze jeszcze wygląda…