Naukowcy próbują wyjaśnić, dlaczego świńska grypa zabija młodych. Liczba śmiertelnych ofiar na świecie sięgnęła 65 osób. Połowa z nich to zdrowi ludzie, którzy nie mieli żadnych do tego żadnych predyspozycji. To zupełnie inny schemat niż ten z jakim mieliśmy do czynienia w przypadku normalnej grypy – twierdzi Keiji Fukuda ze Światowej Organizacji Zdrowia.
Przeciętny wiek w wypadku potwierdzonych zakażeń świńską grypą wyniósł 15 lat, a dwie trzecie zarażonych ma mniej niż 18 lat. Istnieją dwie teorie wyjaśniające to zjawisko.
Jedna z nich stwierdza, że pierwsi zarażeni byli najprawdopodobniej uczniami, którzy roznieśli wirusa wśród swoich rówieśników. Jest ona jednak niedoskonała. Bo co z rodzicami dzieci i ich nauczycielami?
Druga teoria jest bardziej prawdopodobna. Sugeruje ona, że starsi już mieli do czynienia z wirusem w przeszłości i uodpornili się na niego.
Jednak odporność może być też związana z miejscem zamieszkania. Naukowcy szukają wyjaśnienia, dlaczego wirus szaleje w USA i Meksyku, ale nie zaatakował jak dotychczas Europy.
Naukowcy twierdzą, że wirus H1N1 wielokrotnie pojawiał się w Europie pomiędzy 1918 a 1957 rokiem. Potem na dwadzieścia lat zniknął. W 1977 roku zaatakował znowu. Naukowcy stwierdzili, że był prawie identyczny z tym, który atakował wcześniej, doszli więc do wniosku, że prawdopodobnie uwolnił się z laboratorium. To właśnie on wywołał epidemię rosyjskiej grypy.
Ofiarami wirusa z 1977 roku byli ludzie młodzi – poniżej 25 roku życia. To skłania naukowców do stwierdzenia, że nie mieli oni do czynienia wcześniej z tym wirusem i dlatego nie zdążyli się na niego uodpornić.
Od tego czasu szczep H1N1 ciągle krąży po Europie. I choć mocno zmutował – białka H i N nie są białkami ludzkimi lecz zwierzęcymi, to jednak starsze osoby w jakiś sposób są na niego uodpornione – czytamy w “Washington Post”.
G
sfora.pl