Przede wszystkim miejsce. Główna sala Muzeum Polskiego w Ameryce od lat gościła wystawy, spotkania, imprezy charytatywne. Tym razem zawitał tu koncert. I to nie byle jaki, a od razu jazzowy. Polacy w genach mają jazz, bo Polacy w genach mają niepokorność. O czasach, kiedy jazz był „wyklęty” w Polsce, pisał w swoich dziennikach Leopold Tyrmand. Najwięksi powojenni polscy muzycy, jak na przykład Komeda, „zarażeni” byli jazzem. Nic dziwnego zatem, że w Chicago również mamy znakomitych polskich jazzmanów. Tak więc 25 sierpnia w niedzielę w nobliwej sali MPA zabrzmiał jazz.
Szlachetność celu koncertu – zebranie funduszy na pomoc w rehabilitacji pooperacyjnej znanego gitarzysty jazzowego Jarka Śmietany – przyciągnęła najlepszych, najbardziej współczulnych. Zarówno na scenie, jak i na sali. Kolegów muzyków, organizatorów, widzów. Nie były to tłumy, ale zebrała się śmietanka naszej polonijnej społeczności. I każdy coś wniósł do wspólnej inicjatywy. Muzycy wspaniałą muzykę, organizatorzy znakomitą organizację, a widzowie magiczną atmosferę. A poszczególni dawcy fanty na cichą aukcję. Tu muszę wspomnieć o świetnym darze Leszka Gila, wydawcy Informatora Polonijnego, który ufundował album o Chicago (którego jest współautorem), gdzie każdy przybyły mógł złożyć życzenia Jarkowi Śmietanie. Album wraz z zebraną sumą zostanie wysłany do artysty.
Koncert zapoczątkował Marcin Januszkiewicz własną kompozycją – kujawiakiem. A potem dołączyła Agnieszka Iwańska, która zaśpiewała kilka utworów z nowo wydanej płyty „Colors”. (Płyta zawiera jej autorskie (tekstowo) utwory i jest już w sprzedaży, a promocja na polonijnym rynku nastąpi w czasie tradycyjnych w Chicago Zaduszek Jazzowych.) Następnie na scenie uformował się zespół Krzysztofa Pabiana w składzie: Tim Mulvenna, Rob Denty i Krzysztof Pabian. Krzysztof – grający na gitarze basowej i kontrabasie – w czasie każdej wizyty Śmietany w naszym mieście – towarzyszył artyście w występach. Miał więc do zaproponowania, poza znakomitą muzyką, opowieści, wspomnienia i anegdoty ze wspólnych koncertów. Po nim ze sceny zabrzmiało Barabasz Jazz Trio, czyli Juan Pastor, Patrick Mulcahy i Maciej Barabasz, w klasycznych aranżacjach i własnych improwizacjach. Prawdziwą ucztą dla ucha był występ, przebywającego w Chicago na wakacjach, Marka Bałaty. Ten kreatywny wokalista o unikalnej interpretacji oraz znany muzyk jazzowy zaprezentował m.in. utwór Marka Grechuty, akompaniując sobie na gitarze klasycznej.
Zakończyli ten niecodzienny koncert pomysłodawcy i współorganizatorzy wydarzenia członkowie kwintetu Antykwariat: Sławomir Bielawiec, Andrzej Grzelak, Jarek Łukomski, Mieczysław Wolny i Jan Zieńko. Znani i uznani, zarówno w Polsce, jak i w Chicago, muzycy stworzyli grupę rozumiejących się doskonale, współbrzmiących mistrzowsko i współtworzących idealnie nastrój profesjonalistów. Co było słychać i czuć w ich dosyć krótkim popisie. Sławek Bielawiec jako radiowiec, mający swój program na stacji 1490, poprowadził koncert ze swadą i wdziękiem, a towarzyszył mu również pełen wdzięku i wiedzy muzycznej aktor Krzysztof Arsenowicz.
Dzięki telewizji ARTTV, która transmitowała to wydarzenie poprzez internet, można było połączyć się z Polską, a stamtąd popłynęły wspomnienia i opowieści o Jarku Śmietanie m.in. redaktora naczelnego magazynu „Jazz Forum” Pawła Brodowskiego oraz znanego basisty jazzowego Krzysztofa Ścierańskiego. Niestety nie udało się połączyć z naszą własną chicagowską wokalistką jazzową Grażyną Auguścik, która tego wieczoru koncertowała w Wilanowie, gdzie być może telefony komórkowe nie działają. Zostały za to jej płyty, które podarowała na cichą aukcję w celu zasilenia funduszu wspomagającego.
Fantów na aukcję było oczywiście więcej. Agnieszka Iwańska dała kilka egzemplarzy nowej płyty, były płyty oferowane przez Marka Bałatę ze wspólnego koncertu ze Ścierańskim, kalendarze na 2014 rok z reprodukcjami „Bitwy pod Racławicami” Jana Styki, podarowane przez Andrzeja Trzosa z organizacji „Action for Poland”, prace fotografii artystycznej znanego grafika Mirosława Rogali, obraz olejny oraz dużego formatu fotografia o tematyce muzycznej dawców anonimowych. Towarzystwo Przyjaciół Krakowa zaoferowało koszulki z emblematem TPK, które cieszyły się powodzeniem, jako że Towarzystwo poprzez swoją wieloletnią działalność wpisało się chlubnie w polonijną społeczność w Chicago.
Swoją sprawność organizacyjną udowodnili członkowie Towarzystwa również w czasie tegoż koncertu. Wiceprezeski Barbara Rybińska i Danuta Pachrin, członkowie zarządu: Beata Pretorius, Zofia Lorenc, Roman Grybałow, Wanda Rapacz, Mieczysław Pabian, Ignacy i Ewa Niemyjscy witali gości, rozprowadzali bilety, zajmowali się przyjmowaniem dodatkowych donacji, czuwali nad aukcją i sprzedażą darów oraz zawiadywali barem. Z uśmiechem, z zaangażowaniem, z klasą. Z tym wszystkim, co potrzebne do sukcesu charytatywnej imprezy.
Koncert zaszczycił konsul RP Robert Rusiecki z małżonką, a rolę gospodarza Muzeum pełnił dyrektor tego przybytku Jan Loryś, wspomagany przez pracownice, m.in. Krystynę Grell i Marię Grządziel.
Oczywiście, mimo charytatywnej formy wydarzenia, każda impreza ma swoje koszty. Opłacone muszą zostać różne usługi, typu nagłośnienie, wynajem sali, pracownicy etatowi, reklama. Miejmy nadzieję, że mimo tych opłat, do artysty – bohatera koncertu „Gramy dla Jarka” – wpłynie suma, świadcząca o otwartych sercach i portfelach Polaków w Chicago. Tych kochających jazz i artystów. Szczegóły poda wkrótce Towarzystwo Przyjaciół Krakowa.
Tekst i zdjęcia:
Bożena Jankowska
meritum.us