Jakże liczne grono tarnowian na stałe osiadłych w Chicago i okolicach wiadomość podana przez “Gazetę Krakowską” z pewnością mocno przerazi, z drugiej strony mogą poczuć nieco ulgi, iż przebywają na emigracji, a nie w swoim rodzinnym mieście. Mianowicie okazuje się, iż Tarnów jest w skali Polski niechlubnym liderem w liczbie zachorowań na raka.
lp, meritum.us
– Tarnów jest nie tylko biegunem ciepła, ale też biegunem zachorowań na nowotwory złośliwe – mówi prof. Leszek Kołodziejski z Tarnowskiego Ośrodka Onkologicznego.
Rak to druga, po chorobach krążenia, przyczyna śmierci wśród tarnowian. W 2007 roku na choroby nowotworowe zmarło 28,1 procent osób, a np. w powiecie brzeskim 21,1 procent. Kobiety najczęściej zabija rak piersi, macicy, jajników i płuc, a mężczyzn – płuc, jelita grubego i prostaty.
Niestety, rak coraz częściej atakuje ludzi młodych i coraz częściej jest to rak płuc, u obu płci.
– To pokłosie powszechnego palenia papierosów sprzed 20-30 lat – tłumaczy prof. Kołodziejski.
Po zdiagnozowaniu choroby nowotworowej pomimo jej intensywnego leczenia umiera 45 procent pacjentów. Tę przerażającą statystykę można zmienić.
– Nawet jeden procent mniej w statystyce to wiele tysięcy uratownych ludzi. Jest o co walczyć – wzywa prof. Kołodziejski i apeluje o nieodwlekanie wizyt u lekarzy, gdy zauważymy, że nasz organizm zaczyna zachowywać się inaczej. – Kobiety muszą zwracać uwagę szczególnie na swoje piersi i kontrolować ich wygląd. Każdy guzek, wyczuwalny pod palcami, wciągnięcie brodawki czy płyn wyciekający z sutka powinien skłonić do wizyty u lekarza. W przypadku mężczyzn trzeba zbadać się, gdy dolegają uporczywe zaparcia, biegunki i gdy w stolcu jest krew. To może być początek raka jelita grubego.
Warto walczyć o swoje życie. Wczesne wykrycie choroby zwiększa jej wyleczenie.
Małgorzata Gleń
“Gazeta Krakowska”