W lipcowym wydaniu magazynu “the Atlantic” James Fellows pisze o pewnej zmianie w postrzeganiu obecnej sytuacji ekonomicznej Stanów Zjednoczonych, a pośrednio i reszty świata przez Nouriela Roubiniego. Jak wiemy, Roubini do tej pory był bardzo pesymistyczny i jego coraz czarniejsze prognozy sprawiły, że zyskał przydomek Dr Doom, czyli „Doktor Czarnowidz.” Tymczasem profesor Roubini ostatnio wcale nie snuje wizji zagłady, a wręcz przeciwnie.
Teraz na chwilę wróćmy do niedawnej historii. Pod koniec marca 2007 roku Ben Bernanke przekonywał amerykański Kongres, że chociaż wszyscy obawiają się solidnej korekty na rynku nieruchomości to jednak negatywny wpływ kredytów o obniżonej jakości (subprime) będzie znikomy i nie rozleje się na pozostałe gałęzie gospodarki. W tym czasie indeks S&P500 przebywał w okolicach 1.400 punktów, a bezrobocie oscylowało poniżej 4,5%.
Jak się później okazało, przewidywania prezesa Banku Rezerwy Federalnej okazały się zupełnie nietrafne, a ostatnie dwa lata należą do najbardziej burzliwych od co najmniej kilku dekad. Trzeba tu dodać, że dziesiątki znanych autorytetów wypowiadało się w podobnym tonie i w końcu kto lepiej zna sytuację niż ekonomiści, którzy mają najszybszy i najlepszy dostęp do różnorodnych danych, a ich wiedza teoretycznie znacznie przekracza przeciętną? Tymczasem rynki giełdowe straciły 50%, gospodarka podupadła, a bezrobocie skoczyło ponad dwukrotnie i wciąż rośnie.
Jednym z niewielu ekonomistów z tak zwanego „mainstreamu”, którzy od dawna przestrzegali przed kryzysem zanim uderzył on z całą swoją niszczycielską siłą był profesor z wydziału biznesu nowojorskiego uniwersytetu Nouriel Roubini. Teraz ma swoje pięć minut i wszystkie media chcą go gościć i słuchać jego opinii, choć jeszcze niecałe dwa lata temu podśmiewano się z niego po cichu za plecami.
Roubini w dużej mierze za obecny kryzys obwinia politykę absurdalnie niskich stóp procentowych prowadzoną zarówno przez Alana Greenspana jak i obecnie kontynuowaną (teraz trochę z przymusu) przez Bena Bernanke. W ten sposób napompowano spekulacyjny balon akcji i nieruchomości. Amerykanie uwielbiają życie na kredyt, a skoro dostali go w praktycznie nieograniczonej ilości skwapliwie skorzystali z okazji. Teraz trzeba dokonać zasadniczej zmiany mentalności społecznej i zmusić Amerykanów do oszczędzania i spłaty zobowiązań. Na pewno zadanie będzie bardzo trudne.
(…)
Zbigniew Papiński
całość pod adresem
notowany.pl