Bezsensowny bojkot rosyjskiej wódki
W wielu stanach w USA trwa obecnie bojkot rosyjskiej wódki. Gubernatorzy wydali oświadczenia, w których proszą sklepy o usunięcie alkoholi rosyjskiej produkcji i rosyjskiej marki. W Polsce również wiele osób apeluje o niekupowanie wódki z tego kraju. Jednakże bardzo często bojkotowana rosyjska wódka obecnie z Rosją nie ma nic wspólnego. Gubernator stanu Utah, Spencer Cox zażądał w sobotę, aby sklepy monopolowe usunęły wszystkie produkty rosyjskiej produkcji i rosyjskiej marki. Do tego gubernator stanu New Hampshire wydał podobne oświadczenie, ale skierowane do wszystkich sklepów, które sprzedają alkohol. Jednakże z bojkotem tym jest jeden poważny problem. Otóż rosyjskie wódki obecnie, bardzo często nie mają z Rosją nic wspólnego.
Choćby wódka Stolichnaya, na której etykiecie widnieje hotel Moskwa (zburzony w 2004 roku) oraz złote medale, jest obecnie produkowana na terenie Łotwy, a siedziba firmy, zajmującej się jej wytwarzaniem, znajduje się na terenie Luksemburgu. Co więcej, przedsiębiorstwo to potępiło działania Rosji.
Bardzo podobna sytuacja ma miejsce z wódką Smirnoff. Ta ciesząca się dotychczas w USA stosunkowo dużą popularnością należy do brytyjskiej firmy Diageo, a jej produkcja odbywa się na terenie amerykańskiego stanu Illinois. Naprawdę rosyjskich wódek sprzedawanych na terenie Stanów Zjednoczonych jest stosunkowo mało. Jak wynika z analizy IWSR Drinks Market Analysis, mniej niż 1 proc. tego alkoholu spożywanego na terenie USA jest produkowana w Rosji.
Co ciekawe, w Polsce również ostatnio bojkot rosyjskich wódek stał się stosunkowo popularny. Jak donosi Gazeta Wyborcza, w mediach społecznościowych wielu ludzi zaczęło apelować, aby nie kupować rosyjskich wódek takich jak choćby Żubrówka, Absolwent, Soplica czy Bols. Jednakże alkohole te nie są rosyjskie, przynajmniej od niedawna. Otóż firma zajmująca się ich produkcją Roust Corporation CEDC do niedawna była własnością holdingu Russian Standard kontrolowanego przez oligarchę Roustama Tariko. Jednakże obecnie już nie jest. Polski koncern Grupa Maspex dokonał przejęcia wszelkich aktywów należących do Roust Corporation CEDC. Co więcej, alkohole te są produkowane na terenie naszego kraju, a dokładniej w Obornikach i Białymstoku.
A jak po kodzie kreskowym rozpoznać, że towar został wyprodukowany lub przywieziony z tego obszaru? W Rosji towary mają kody kreskowe zaczynające się od ciągów cyfr: 460, 461, 462, 463, 464, 465, 466, 467, 468, 469. Z kolei wyprodukowane na Białorusi-od cyfr 481.
Już po Nord Stream2?
Szwajcarska firma, która zbudowała gazociąg Nord Stream 2 z Rosji do Niemiec, rozważa złożenie wniosku o upadłość. Ruch ma być spowodowany amerykańskimi sankcjami. O sprawie donosi Reuters, który powołuje się na dwa anonimowe źródła. Rozmowy o potencjalnej niewypłacalności spółki mają być poufne. Informatorzy przekazali jednak agencji, że Nord Stream 2 AG współpracuje z doradcą finansowym przy rozliczaniu części swoich zobowiązań i może formalnie ogłosić upadłość w szwajcarskim sądzie jeszcze w tym tygodniu.
Przypomnijmy, zarejestrowana w Szwajcarii spółka Nord Stream 2 AG należąca do Gzpromu, rosyjskiego państwowego giganta gazowego, zakończyła w zeszłym roku projekt o wartości 11 miliardów dolarów. Nowy gazociąg miał podwoić przepustowość pompowania błękitnego paliwa z Rosji do Niemiec. Rurociąg o długości 1230 km nie rozpoczął działalności komercyjnej, ponieważ czekał na certyfikację ze strony Niemiec. Niemcy zdecydowały jednak w zeszłym tygodniu o wstrzymaniu tego procesu w wyniku eskalacji agresji na Ukrainę.
Budowa Nord Stream 2 była szeroko krytykowana przez Polskę, Stany Zjednoczone, kraje nadbałtyckie oraz czołowych polityków z Donaldem Trumpem i Donaldem Tuskiem na czele. Gazociąg Północny został pokierowany w taki sposób, że omija kraje bałtyckie – w tym Polskę. Gdyby poprowadzić go lądem, trasa rurociągu prowadziłaby przez wiele krajów Europy Wschodniej. Przeprowadzenie go pod wodą ułatwiło uniknięcie krajów tranzytowych i związanych z tym opłat. Było za to wielokrotnie droższe. Jak argumentowali politycy z Polski i innych krajów wyłączonych z trasy gazociągu, niebezpieczeństwo stanowiła możliwość użycia Nord Stream jako politycznego instrumentu: Rosja mogłaby odciąć od dostaw kogo chce, mając w rękach monopol.