Ostatnia sesja handlowa ubiegłego tygodnia zakończyła się przeważnie spadkami

Inwestorzy spoglądali w stronę wypowiedzi członków Rezerwy Federalnej USA. Tego dnia Dow Jones odnotował 140 punktów zysku a z kolei technologiczny Nasdaq 100 stracił blisko 1,5 proc. Również punktem dnia stała się informacja, iż komisarz UE ds. gospodarki Paolo Gentiloni ujawnił, że Unia Europejska “pracuje nad” szóstym pakietem sankcji wobec Rosji. W piątek na Wall Street przeważały spadki, ponieważ inwestorzy przygotowują się do kolejnego sezonu publikacji wyników, który rozpocznie się na początku przyszłego tygodnia. Dodatkowo również obserwatorzy śledzili również doniesienia z Ukrainy i Rosji.

Według doniesień komisarz UE ds. gospodarki Paolo Gentiloni ujawnił w piątek, że Unia Europejska “pracuje nad” szóstym pakietem sankcji wobec Rosji. Przemawiając na spotkaniu Sky TG24, ostrzegł, że 27 różnych krajów musi się jeszcze zgodzić na potencjalny zakaz sprzedaży ropy naftowej przeciwko Rosji. Obwinił ceny energii za rekordowy poziom inflacji w strefie euro, ale mimo to stwierdził, że UE “nie powinna być zbyt zależna od zagranicy w strategicznych sektorach, takich jak energia czy półprzewodniki“.

Tymczasem Rezerwa Federalna Stanów Zjednoczonych osiągnęła konsensus co do potrzeby zmniejszania bilansu o 95 mld dolarów miesięcznie – podał Federalny Komitet Otwartego Rynku (FOMC). W protokole odnotowano również, że “wielu uczestników” było zdania, że jedna lub więcej podwyżek stóp procentowych o 50 punktów bazowych byłoby właściwą reakcją na zagrożenia dla stabilności cen w kraju. Tego dnia indeks Dow Jones Industrial Average zyskał 0,40 proc. ze spółką The Home Depot na czele, rosnącą 2,76 proc. Technologiczny benchmark Nasdaq 100 spadł na zamknięciu o 1,41 proc. do czego przyczynił się spadek firmy Atlassian o 7,15 proc. Indeks S&P 500 spadł o 0,2 proc. na koniec sesji.

 

Początek tygodnia dobry dla dolara

W poniedziałek kurs dolara rośnie ósmą sesję z rzędu trzymając się blisko rekordowego poziomu 100 pkt., w czym pomagają mu wysokie rentowności amerykańskich obligacji. Na początku nowego tygodnia silnie traci japoński jen, natomiast kurs euro zyskuje w reakcji na fakt, że skrajna prawica nie wygrała pierwszej tury wyborów prezydenckich we Francji. Najbardziej wyprzedawany 11 kwietnia jest japoński jen, który ponownie wybija poziom 125, rosnąc o niemal 0,6 proc. Inwestorzy nie widzieli powodów do wycofywania się z zakładów przeciwko jenowi, podczas gdy Bank Japonii utrzymuje rentowności obligacji na poziomie bliskim zera.  Z kolei te same papiery w Stanach Zjednoczonych cały czas rosną. Rentowność 10-letnich papierów dłużnych wzrosła o kolejne siedem punktów bazowych i osiągnęła w poniedziałek poziom 2,77 proc., ponieważ Rezerwa Federalna przygotowuje się do zmniejszenia ilości posiadanych aktywów i znacznego podniesienia stóp procentowych.  – Nie ma nic, co mogłoby odstraszyć ludzi od pozycji w dolarach i jenach. Para USD/JPY będzie więc nadal rosła – powiedział Ray Attrill, szef działu walutowego National Australia Bank.

Nerwowość związana z gospodarczymi skutkami pogłębiających się lockdownów związanych z Covid-19 w Chinach również odbiła się na rynkach w poniedziałek, a ceny surowców i waluty surowcowe spadły wraz z chińskimi akcjami. Ceny złota spadły w poniedziałek w notowaniach wahadłowych, ponieważ rosnące rentowności obligacji skarbowych wzmocniły dolara i zrównoważyły obawy związane z wojną na Ukrainie, podczas gdy pallad zwiększył zyski dzięki decyzji Londynu o zablokowaniu handlu tym metalem z Rosji. – Złoto wciąż pozostaje w trendzie bocznym, co odzwierciedla sprzeczne tendencje, na które patrzymy. Wciąż istnieją realne obawy o sytuację geopolityczną i możliwość eskalacji konfliktu na Ukrainie – powiedział Michael McCarthy, główny strateg w Tiger Brokers w Australii.

Nowy tydzień rozpoczął się nieudanie dla rubla. Rosyjska waluta poddaje się silnej korekcie, oddając część zeszłotygodniowych zysków, informuje Reuters. Kurs euro wyraźnie zyskał na wartości, osiągając we wczesnym handlu europejskim poziom 1,0955 dol., po czym oddało część zysków i rośnie obecnie o 0,1 proc. w porównaniu z piątkowym zamknięciem na poziomie 1,0883 dol. Po przekroczeniu poziomu 100 dolarów w piątek, indeks dolara amerykańskiego wyniósł 99,923. Po podliczeniu 96 proc. głosów w pierwszej turze wyborów prezydenckich we Francji, urzędujący Emmanuel Macron uzyskał 27,41 proc., a jego skrajnie prawicowa rywalka Marine Le Pen 24,03 proc. Zwycięstwo Le Pen mogłoby wywołać we Francji i w Europie wstrząs podobny do tego, jaki wywołało w Wielkiej Brytanii głosowanie w 2016 roku za opuszczeniem Unii Europejskiej.

Imre Speizer, strateg Westpac, powiedział, że inwestorzy czekają również na czwartkowe posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego (EBC). EBC analizuje rosnące ceny konsumpcyjne i presję na wzrost spowodowaną wojną na Ukrainie. Oczekuje się, że EBC poda więcej szczegółów na temat ograniczenia skupu aktywów, ale może nie dać żadnych wyraźnych wskazówek co do podwyżek. Oczekuje się, że raport o cenach konsumpcyjnych w USA, który ma być opublikowany we wtorek, wykaże, że roczna inflacja wynosi 8,5 proc., co zwiększy presję na Rezerwę Federalną, by podjęła pilne działania.

W środę odbędą się również posiedzenia banków centralnych w Kanadzie i Nowej Zelandii, a wycena swapów procentowych wskazuje, że inwestorzy widzą ponad 90 proc. szans na to, że każdy z nich podniesie stopy o 50 punktów bazowych. To może sprawić, że obie waluty będą zagrożone, jeśli dojdzie do mniejszej podwyżki. Dolar nowozelandzki traci w tym momencie 0,07 proc. i kosztuje 0,6839, podczas gdy dolar kanadyjski spada o 0,17 proc. W efekcie para walutowa USD/CAD rośnie do 1,2593. Gdzie indziej dolar australijski wycofał się wraz z cenami rudy żelaza i osiągnął trzytygodniowe minimum na poziomie 0,7418 dol. Kurs funta szterlinga spadł o 0,12 proc. do 1,3015 dol.

Ropa, złoto i pszenica wciąż drogie

Bieżący tydzień na rynku ropy naftowej rozpoczyna się od delikatnej presji na ceny tego surowca. Na rynku ropy WTI nadal ceny oscylują w rejonie 95-96 dolarów za baryłkę, z kolei na rynku ropy naftowej Brent wciąż mamy do czynienia z wycenami tuż powyżej 100 dolarów za baryłkę. Większa siła strony podażowej na rynku ropy naftowej to efekt kilku głównych czynników. Najważniejszym z nich są obawy o popyt na ropę naftową, związane z powrotem pandemicznych lockdownów w Chinach (zwłaszcza w ogromnej metropolii: Szanghaju). Wzrost liczby zakażeń koronawirusem jest obecnie dodatkowym ciosem w gospodarkę tego azjatyckiego kraju – i potęguje i tak już obecne od dłuższego czasu obawy związane z możliwym nadchodzącym spowolnieniem gospodarczym.

Chociaż notowania pszenicy znajdują się wyraźnie poniżej maksimów z pierwszej połowy marca br., to cena tego zboża w USA nadal utrzymuje się powyżej bariery 10 dolarów za buszel. W poprzednim tygodniu na rynku pszenicy dominowała strona popytowa, która pozostaje aktywna także dzisiaj. Wsparciem dla cen pszenicy pozostają obawy o podaż tego zboża, wynikające z wojny w Ukrainie i sparaliżowania dostaw z rejonu Morza Czarnego. O ile pierwszy szok na rynku pszenicy już minął, to nie ulega wątpliwości, że konsekwencje rosyjskiej inwazji na Ukrainę mogą być jeszcze przez długi czas odczuwane na rynkach zbóż.

Cena złota od kilku tygodni zachowuje się dość spokojnie konsolidując w przedziale 1920-1950 dol. za uncję. W obliczu tak wielu czynników ryzyka czy wzrostu rentowności obligacji amerykańskich, to dość nietypowe zachowanie. Niewykluczone, że może dojść do zdecydowanego wybicia z obecnie obserwowanego zakresu. Cena złota w poniedziałek rano opada o 0,3 proc. do 1942 dol. za uncję, a ponownie barierą dla notowań metalu szlachetnego okazał się opór na poziomie 1950 dol. Z tego względu, kurs złota od początku tego miesiąca zyskał zaledwie 0,3 proc. Niemniej od końca 2021 roku kruszec podrożał o 6,2 proc.