Na Wall Street nareszcie wzrosty

Po najdłuższej spadkowej serii od 6 lat Nasdaq zakończył dzień mocną, przeszło dwuprocentową zwyżką. Pomimo solidnego odbicia sytuacja pod względem fundamentalnym nie uległa zmianie. Nasdaq Composite miał za sobą siedem spadkowych sesji z rzędu, co po raz ostatni przytrafiło się temu indeksowi w listopadzie 2016 roku. Odreagowanie było więc kwestią czasu. Czas ten nadszedł w środę. Nasdaq podskoczył o 2,14%, osiągając wartość 11 791,90 pkt. Od początku roku benchmark ten spadł o niemal 25%. S&P500 odnotował wzrost o 1,83%, wspinając się na wysokość 3 979,87 pkt. Dow Jones zwyżkował o 1,40%, do 31 581,28 punktów. Odbicie na Wall Street pojawiło się mimo tego, że z Rezerwy Federalnej napłynęły kolejne „jastrzębie” sygnały, w zasadzie już przesądzające 75-punkową podwyżkę na wrześniowym posiedzeniu FOMC.  Ten ruch chyba jest już w cenach i teraz gra toczy się o to, czy w listopadzie Fed ruszy stopy znów o 75 pb., czy tym razem „tylko” o 25 pb. Przypomnijmy, że przed 2022 roku ostatnia podwyżka większa niż o 25 pb. miała miejsce w roku 2000. Rynek terminowy wycenia szansę 75-puntkwej podwyżki we wrześniu na 74% – wynika z danych FedWatch Tool.

Ulgą dla akcji mogły być nieco niższe rentowności obligacji skarbowych. Dochodowość 10-letnich Treasuries obniżyła się o ok. 6 pb., do 3,28%. W przypadku papierów 2-letnich odnotowano spadek również o 6 pb., do 3,44%. W piątek padł tu 15-letni rekord na poziomie przeszło 3,54%. Ruch w dół na rynkowych stopach procentowanych wywołał zwyżkę wytchnienia na akcjach spółek technologicznych, które postrzegane są jako spółki „wzrostowe” i tym samym wrażliwe na zmianę stopy dyskontowej. Akcje Tesli poszły w górę o 3,4%, a Microsoftu o 1,9%. Wsparciem dla giełdowych indeksów były też drożejące o niemal 1% walory Apple’a.